czwartek, 26 lipca 2012
piątek, 13 lipca 2012
ważne
"Widzisz, masz co robić. Najważniejsze, żeby mieć co robić."
- profesor J. Mierzwiak podczas ostatniej korekty teczki.
- profesor J. Mierzwiak podczas ostatniej korekty teczki.
wtorek, 3 lipca 2012
Julia i dźwięki Neptuna - głęboko pod i wysoko nad
Temat całkowicie dziewiczy dla wielu moich rozmówców, bowiem dopiero tu i teraz ujawniam moją wieloletnią fascynację nieznanym. Przechodziłam już różne okresy zainteresowań - wpierw zjawiskami paranormalnymi, a potem paranauką. Dzisiaj jednak zajmę się czymś twardo udokumentowanym, eksterioryzację i kręgi w zbożu pozostawiając na inną okazję.
Dziś w nocy, odwiedzając /x/, wpadłam na co najmniej ciekawy, choć też bynajmniej wiarygodny thread dotyczący tajemniczego stworzenia zwanego Ningen (jap. człowiek). Istota miała mieć kilkadziesiąt metrów długości (istnieją różne wersje opowieści), białe ciało, dwie długie płetwy o pięciu "palcach", ludzką twarz i dwie nogi lub płetwy z tyłu. Podobno była widziana wielokrotnie przez japońskich rybaków, ale sądząc po wieku przesłanek i po (przede wszystkim) niewiarygodnie olbrzymim rozmiarze, którego nie dałoby się ukryć w oceanie (ciśnienie jest zbyt duże w głębinach), wygląda to jedynie na miejską legendę stworzoną przez internautów. Tak czy inaczej, byłby to całkiem interesujący stwór, rodem z wyobraźni fana Evangeliona.
To tak na wstępie, bo prawdziwym gwoździem programu są tajemnicze dźwięki, które zostały wspomniane przez dyskutantów w temacie Ningena. Tym razem nie mają one nic wspólnego z pogłoską, gdyż są to prawdziwe nagrania wykonane przez NOAA kolejno w latach 1991, 1997 i 1999. Te niepokojące odgłosy do dzisiaj nie zostały zidentyfikowane, acz istnieją różne hipotezy, jakoby miały one związek z rożnymi naturalnymi procesami. Oczywiście bardziej interesujące wydają się sugestie, że najsłynniejszy Bloop jest dźwiękiem wydawanym przez nieznane zwierzę - kilkanaście razy większe od płetwala błękitnego, bowiem sam dźwięk rozchodził się między czujnikami odległymi o pięć tysięcy kilometrów. Nie mniej ciekawe są inne nagrania (tutaj przyspieszone szesnaście razy): Julia, niepokojące Train, Whistle i chyba najciekawsze Upsweep, a także Slow Down, po którym naprawdę przechodzą mnie ciarki... To nie jedyne niezidentyfikowane odgłosy nagrane lub słyszane przez człowieka, ale sądzę, że najciekawsze.
Płynnym krokiem przeszłam do powiązanych na YouTube, a konkretnie do jednego niesamowitego nagrania, fascynujących dźwięków wydawanych przez... planetę. Ten kosmiczny ambient jest odwzorowaniem promieniowania elektromagnetycznego uchwyconego przez Voyagera NASA w dziesięciominutowym nagraniu. Drodzy państwo, na scenę wchodzi Neptun. W dalszych powiązanych można posłuchać też co do powiedzenia mają inne planety.
Astronautyka jest tą dziedziną nauki, która dyskretnie i okazyjnie łapie mnie za ramię i zaciąga w świat mgławic i konstelacji. Przestrzeń kosmiczna obfituje w widoki, o których nie śniło się filozofom, a na pewno nie za czasów Shakespeare'a. Polecam poszukać zdjęć obłoków pyłu i gazu - jakkolwiek nieciekawie mogą brzmieć, ich wygląd i ogrom zapierają dech w piersiach. W tym temacie również muszę powiedzieć, że jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie rzeczy w ostatnich latach jest odkrycie przez naukowców życia na innych planetach - a takich planet jest tysiące. Albo my, albo niech nasi szarzy przyjaciele powiedzą nam, skąd pochodzą. Przy okazji trafiłam na świetny program dotyczący między innymi życia pozaziemskiego. Wizualizacja supernowej to coś, czego nie warto przegapić.
Na koniec tej, w sumie krótszej niż myślałam, notki, daję linka do fajnej rzeczy. Nie chodzi o domniemaną ukrytą w niej wiadomość (swoją drogą pomysłową techniką), ale jako muzyka doskonale wpisuje się w klimat posta. Dzisiaj był dla mnie dzień space ambientu, razem z bezszumowym Bloopem i dźwiękami Neptuna.
Dziś w nocy, odwiedzając /x/, wpadłam na co najmniej ciekawy, choć też bynajmniej wiarygodny thread dotyczący tajemniczego stworzenia zwanego Ningen (jap. człowiek). Istota miała mieć kilkadziesiąt metrów długości (istnieją różne wersje opowieści), białe ciało, dwie długie płetwy o pięciu "palcach", ludzką twarz i dwie nogi lub płetwy z tyłu. Podobno była widziana wielokrotnie przez japońskich rybaków, ale sądząc po wieku przesłanek i po (przede wszystkim) niewiarygodnie olbrzymim rozmiarze, którego nie dałoby się ukryć w oceanie (ciśnienie jest zbyt duże w głębinach), wygląda to jedynie na miejską legendę stworzoną przez internautów. Tak czy inaczej, byłby to całkiem interesujący stwór, rodem z wyobraźni fana Evangeliona.
Płynnym krokiem przeszłam do powiązanych na YouTube, a konkretnie do jednego niesamowitego nagrania, fascynujących dźwięków wydawanych przez... planetę. Ten kosmiczny ambient jest odwzorowaniem promieniowania elektromagnetycznego uchwyconego przez Voyagera NASA w dziesięciominutowym nagraniu. Drodzy państwo, na scenę wchodzi Neptun. W dalszych powiązanych można posłuchać też co do powiedzenia mają inne planety.
Na koniec tej, w sumie krótszej niż myślałam, notki, daję linka do fajnej rzeczy. Nie chodzi o domniemaną ukrytą w niej wiadomość (swoją drogą pomysłową techniką), ale jako muzyka doskonale wpisuje się w klimat posta. Dzisiaj był dla mnie dzień space ambientu, razem z bezszumowym Bloopem i dźwiękami Neptuna.
refresh
W ciągu ostatnich dni wybrałam sobie wiele tematów, o których chciałabym pisać. Rozmyślałam też kilka pod-blogów, na których pisałabym wyłącznie notki na dany temat (muzyka, astronautyka i paranauka, kryminalistyka), ale właśnie sobie myślę, że mało kto by to czytał. Poza tym pisałabym na tych stronach rzadko, zależnie od okresowej "fazy". Dlatego nadal będę pisać na różne tematy w jednym miejscu, mimo, że ostatnio wiele notek poświęcałam własnym rozterkom. Póki co dorzucę kilka oddzielnych postów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)