sobota, 13 lipca 2013

Szalony świat

Bezszelestny, rosyjski motyl muska skrzydłami zmęczoną skórę, aby naznaczyć ją czerwonymi larwami. Powoli, ale całkowicie świadomie spływają po kończynie, wiedzione ręką grawitacji. Zimna podłoga tuli blade stopy do snu, a głowa tonie w szparze pomiędzy ścianą a wanną.

Rozpacz zjawia się, by ukoić nagie piersi i utulić do snu. Gdyby tylko była przygotowana na nadejście gromu!

-

Dwóch ratowników medycznych odsłania zakrwawioną nogę, każe mi wyjść z łóżka i ubrać się. Odsłaniam wilgotną twarz i wychodzę z pokoju. "Nie wybaczę wam tego."

-

"Będzie pani musiała zostać w szpitalu przynajmniej przez dwa tygodnie."

Łzy gromadzą się pod powiekami.

-

Tworki, szpital specjalistyczny, oddział XIV, większość pacjentek: nerwica i depresja. Najlżejszy. Ubrania do depozytu, dostajesz tylko koszulę nocną i kapcie. I do łóżka. Zjedz chleb z masłem i parówkę, połknij tabletkę nasenną. Nie dyskutuj. Rano pobieranie krwi. Pobudka o siódmej, ćwiczenia, obchód, o ósmej śniadanie. Spacer, obiad trzynasta, zajęcia terapeutyczne, kolacja o osiemnastej. W międzyczasie możesz oglądać telewizję, czytać, układać pasjansa, a czasem nawet wyjść na taras i wdychać dym papierosowy. O 22giej koniec dnia. Jeśli nie możesz zasnąć, hydroksyzyna. Lepiej się do tego przyzwyczaj, bo czeka cię to o wiele dłużej, niż dwa tygodnie.

-

Chcielibyście poczytać o pacjentkach? A figa z makiem! 80 procent osób to po prostu... zwykli ludzie, których możecie spotkać na ulicy. Kwiaty, harlequiny, Jezus, disco polo. Czasem jakaś staruszka z demencją zeszcza się na podłogę albo zostanie przywiązana do łóżka za wywalanie kołdry za barierkę i rozmawianie ze zmarłymi. Albo przez pół godziny z obserwacyjnej trójki dochodzić będzie wdzięczne
KURWA
KURWA
SZATAN
KURWA
, ale zazwyczaj jest zomboidalnie i nudno. Bez trudu samemu można zamienić się w predenata z ciężkim spowolnieniem psychoruchowym. Jedzenie jest okropne. Jak to w szpitalu, stołówka bez smaku, szare klopsy i majtkowy kompot. Szprycowanie lekami. Dawki uderzeniowe po czternaście tabletek dziennie. W tej chwili przyjmuję jedną tabletkę Faxoletu rano i trzy Depakiny, więc nie jest tak źle.

Poznałam tu wiele serdecznych osób, z jedną prowadzę nawet korespondencję e-mailową. Inna będzie miała dwa tatuaże mojego projektu na ciele, wyśle mi zdjęcia jak tylko je zrobi.

-

Były górki i doły, za trzy dni wychodzę. Szpital obserwacyjny ma na celu jedynie ustabilizowanie leków przed terapią, więc będę musiała iść dalej w te strony, aby nauczyć się żyć. Innym razem napiszę bardziej szczegółowo na temat konkretnych osób, tych z ciekawszymi przypadłościami.

Dziwny będzie ten powrót do rzeczywistości.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

to ja ci powiem ze z kolei na sobieskiego w warszawie szpiatl psychiatryczny wyglada troche jak oboz, kolonie, oczywiscie z dzikimi wrzaskami ludzi chorych ale zawarlam tam wiele przyjazni. w ogole to bardzo dziwne ze masz dostep do internetu, nam nie pozwalali miec telefonow z aparatami bo ktos widocznie kiedys robil niechciane zdjecia. powiedz mi, uzywasz telefony laptopa, ktos podczas odwiedzi ci daje czy zwyczajnie mozecie miec cos taikeo na skladzie?

Eskaite pisze...

Jestem na tyle staroświecka, że nigdy nie korzystałam z Internetu w telefonie, siedzę na MacBooku. Sporo rzeczy z domu sobie tu poprzywoziłam przez ten miesiąc i właściwie jest całkiem luźno pod tym względem, zdjęcia są zakazane, ale telefony z aparatem można mieć. To chyba wynika ze średniej wiekowej pacjentek 50-60 lat.

Król w Żółci pisze...

I jak tam powrót?

Eskaite pisze...

Dokładnie tak samo jak ponad miesiąc temu. Dosłownie nic się nie zmieniło. No, może poza rozbudzonym kontaktem z przyjacielem, który dla mnie przyjechał do szpitala aż z Poznania...

Król w Żółci pisze...

Fajnie że masz kogoś kto te 300km będzie zadupiał żeby się z tobą zobaczyć.