Boże! To już trzeci grudnia?!
Listopad upłynął tak intensywnie, wciąż nim żyję. Jestem zaaferowana studniówką i tematem, który z takim trudem udało nam się przebić. Jeśli nasz plan się powiedzie, to przeniesiemy się na jeden dzień w cudowne lata 80te. Sadly, spotyka nas pełno ignorancji, gdy większość osób oczekuje od nas przebrania się w stroje rodem z PRLu i dekoracji oddających szarą rzeczywistość tego smutnego kraju. Naszym punktem odniesienia jest jednak to, co najlepsze w tamtym okresie: nowa fala, synthpop, nocne kluby i kino samochodowe!
Nie widzę ostatnio świata poza Soft Cell, Tears For Fears, Marc And The Mambas, Dead Or Alive i Ultravox. Właśnie skończyłam przesłuchiwać The Hurting. Wy też powinniście!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz