Śnił mi się drugi teledysk "Say Hello, Wave Goodbye", którego nigdy nie widziałam poza ujęciem z rowerem, i było to dziwnie smutne i piękne, chociaż w tle zamiast tego utworu leciało off-key to nucenie z "Velvet" a-ha, a po obudzeniu się wydaje mi się, że wszystko jest nierealne, a dzień taki piękny. Oglądam "Velvet" i wydaje mi się, że przyszły do mnie anioły. Wariuję. Czy ojciec żyje?
Żyje.
Nawet już nie umiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz