Dzisiaj w samo południe ja i Chilkat obudziłyśmy się, żeby usłyszeć dźwięki iście szokujące - przeciągłe piski i wahające fale, nie przypominające niczego nam dotąd znanego - poza stereotypowym dźwiękiem, wydawanym przez statki obcych (coś być może z lekka przypominającego taki dźwięk). Trwało to może z minutę i akompaniowanie było jedynie przez wyraźny głos mojej matki - Halo, halo. Przed oczami stanęła mi scena, w której leży ona na kanapie, wypowiadając te słowa przez sen, a w pokoju jaśnieje niezidentyfikowane światło. Serio, brzmiało to tak niepokojąco i prawdziwie, że byłam w stanie w to uwierzyć.
Weszłam do pokoju, zastając ją testującą telefon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz